wtorek, 17 lipca 2012

"Samotność nie ma nic wspólnego z brakiem towarzystwa"


Powyższe zdanie jest  jakże proste i jakże prawdziwe. Wewnętrznej samotności nie da się usunąć choćby milionem spotkań ze znajomymi. Nie usuniemy jej dopóki nie spotkamy tego "kogoś" za sprawą którego ona sama zniknie szybciej niż moglibyśmy to sobie wyobrazić. Tylko... czy kiedyś tego "kogoś" spotkamy?

niedziela, 15 lipca 2012

Dobry Film ?


Dziś trochę nietypowo bo filmowo. Czas już jakiś temu obejrzałam dwa zupełnie różne filmy. 

Pierwszy z nich jest filmem z serii "głupie komedie amerykańskie" na które też czasem nachodzi człowieka ochota :p "Projekt X" to film opowiadający o trójce mało znanych w szkole kolegów, którzy urządzają ogromną domówkę w domu jednego z nich. Jeśli ktoś włączy go w poszukiwaniu ambitnego kina to zapewne nie będzie zadowolony. Ja osobiście mimo, że np. nie jestem wielbicielką serii "American Pie" czy innych tego typu filmów muszę powiedzieć że "Projekt X" zaskoczył mnie i to w pozytywną stronę. Po przeczytaniu zapowiedzi spodziewałam się nudnawego, przewidywalnego filmu a jednak śmiałam się i byłam zaskakiwana. Poza tym samo patrzenie na to jak mogą wyglądać domówki....ach... nam jeszcze do takich daleko ;P choć... może to i dobrze :D Jeśli więc ktoś się nudzi i ma ochotę obejrzeć coś lekkiego, przyjemnego a czasem jeszcze się uśmiechnąć to jak najbardziej polecam "Projekt X"


Drugi z filmów to zupełnie "inna bajka".

"Nietykalni" to przepiękny film w którym sparaliżowany na skutek wypadku milioner zatrudnia do opieki młodego chłopaka, który właśnie wyszedł z więzienia. Choć fabuła nie wydawała mi się zbyt interesująca, zaryzykowałam i nie żałuję.
Oglądając "Nietykalnych" śmiałam się w głos i płakałam. To film, który daje wiele pozytywnej energii i przemyśleń na temat naszego życia. Film o tym, że mnóstwo pieniędzy nie daje szczęścia i o tym jak dużo z siebie może dać człowiek innemu człowiekowi. "Nietykalnych" polecam każdemu. Obiecuję, że nie pożałujecie ;)


piątek, 13 lipca 2012

Czemu nie pomagamy?

Czemu boimy się pomagać? Czemu widząc nieprzytomnego mężczyznę na przystanku autobusowym "z góry" zakładamy, że jest po spożyciu alkoholu. Czy tak trudno po prostu podejść i spytać co się stało? A może on jest cukrzykiem? Czemu do pani, która przewróciła się na rowerze nikt nie podejdzie i nie zaproponuje pomocy, tylko każdy przechodzi obojętnie dalej? Czy naprawdę jesteśmy już aż tak nieczuli na krzywdę innych? A gdybyśmy to my byli w takiej sytuacji? Nie mogę tego zrozumieć. Przecież to naprawdę niewiele kosztuje a czasem możemy uratować komuś życie a już na pewno zdrowie. Myślimy tylko i wyłącznie o sobie kategoriami "ominę go, bo jeszcze będę miał jakieś kłopoty".
Apeluje! Nie bójmy się pomagać innym.
Jeżeli ktoś myśli, że "robi tak bo nie potrafi udzielać pierwszej pomocy" to się myli. Wystarczy podejść do osoby, zapytać co się stało, rozmawiać z nim lub w poważniejszych przypadkach wezwać karetkę i to też będzie udzielenie pomocy. Oczywiście warto na ten temat wiedzieć więcej kończąc wszelkiego rodzaju kursy które (wiem z doświadczenia, że naprawdę dużo dają) ale wystarczy zacząć od zwykłego zainteresowania się inną osobą.
Mam nadzieję, że otworzenie ludziom oczu na ten problem przyniesie oczekiwane rezultaty.

Jeśli ktoś poczuł się urażony moim uogólnieniem społeczeństwa to nie będę przepraszać, gdyż z ostatnio zaobserwowanych przeze mnie sytuacji nie mogę niestety wywnioskować niczego pozytywnego.
Dla wszystkich, którzy nie są obojętni- brawa za odwagę ;)

poniedziałek, 20 lutego 2012

Zwykła, ludzka uprzejmość

Moja babcia, kiedyś pewnej urzędniczce powiedziała " Czy to naprawdę jest dla pani tak bolesne i tak trudne by być dla kogoś uprzejmym, czy to aż tak dużo panią kosztuje?" Mina tej pani- bezcenna ale nie o tym. W swoim życiu spotykamy mnóstwo przypadkowych osób: w autobusach, metrze, sklepach, na ulicy. Zastanawia mnie dlaczego obcy sobie ludzie bywają względem siebie już od pierwszego spotkania tak nieprzyjemni. Dlaczego wchodząc do sklepu widzę faceta, który cholernie naburmuszony przedstawia ekspedientce swoją listę zakupów. Dlaczego, gdy ktoś na nas przypadkowo wpadnie obdarzamy go pełnym grozy spojrzeniem a czasem jeszcze siarczystym tekstem. Czemu chcemy robić wszystkim pod górkę, bo skoro ja nie mam to on też nie może mieć, skoro ja wydałem kasę na bilet to niech inni też kupią, po co mam im dać? Niestety tak coraz częściej myślimy. Sama na własnej skórze przekonałam się też, że jeśli człowiek się uśmiecha do innych i jest dla nich sympatyczny to ludzie to odwzajemniają. W przeciwnym wypadku także reagują agresją. Może warto się zastanowić czasem nad losem innych. Po co nam ta wszechobecna gburowatość? Każdy ma prawo do tzw. "gorszego dnia" ale starajmy się nie wyładowywać swojej złości na Bogu ducha winnych obcych nam ludziach. Czyńmy świat choć odrobinę piękniejszym niż jest. Może to już oklepany tekst ale tak naprawdę wszystko jest w naszych rękach. :)

piątek, 17 lutego 2012

Przyjaciel

Kim jest przyjaciel? Jakże banalne pytanie i wydawało by się banalna odpowiedź. Dopiero kiedy staramy się ją skonstruować pojawiają się problemy. Osobiście udało mi się znaleźć przyjaciół. Mam 3 wspaniałe przyjaciółki. Widujemy się kiedy tylko możemy. Nigdy, powtarzam nigdy się nie kłócimy. Jeżeli którakolwiek wg. nas postąpiła źle, po prostu mówimy jej o tym i rozmawiamy wspólnie na ten temat. Nie ma obrażania się, strojenia fochów. Jest bezgraniczne zaufanie w każdej sytuacji. Wygłupianie się, imprezowanie i nauka. W przyjaźni nie chodzi o to by być nierozłącznym i mieć takie samo zdanie na każdy temat. Przyjaciele utrzymują dobry kontakt mimo odległego miejsca zamieszkania. Mają różne zdania i poglądy na dane tematy. Umieją o nich dyskutować i zaakceptować się nawzajem. Tym jest dla mnie przyjaźń. Pojawia się niezapowiedziana. Czasem nie widzimy nawet momentu, w którym się zaczęła. Ona przychodzi tak po prostu, sama. Nie można szukać przyjaciół na siłę, bo to ... to po prostu nie wypali. Ktoś powie, że to brzmi zbyt cukierkowo, że przesadzam. Ja wiem jednak, ze coś takiego istnieje i ciesze się, że mogę tego doświadczać :)

Jeżeli macie przyjaciół, nigdy nie pozwólcie na to by ktoś lub coś zniszczyło waszą przyjaźń. Nigdy!

czwartek, 16 lutego 2012

Uwielbienie dopiero po śmierci ?

Siedzę w pokoju. Mam włączone radio (Swoją drogą nie wyobrażam sobie życia bez radia. Jeśli tylko jestem w pokoju to ono gra, niezależnie od tego co właśnie robię). Słyszę piosenkę Whitney Huston. No ok. Siedzę dalej, za pół godziny znowu Whitney, za jakiś czas znów. Nie to, żebym miała cokolwiek do muzyki Whitney bo uważam, że była to świetna wokalistka i nic kompletnie zarzucić jej nie można.  Zastanawiam się tylko dlaczego w Polsce (może nie tylko w Polsce ale się nie orientuje) na co dzień słuchamy głównie muzyki "gwiazdek" i trudno jest o naprawdę dobry kawałek. Aż tu nagle jakaś gwiazda, w dobrze rozumianym tego słowa znaczeniu, umiera. Wtedy robi się takie wielkie "bum". Nie wymyśliłam sobie tego. Po śmierci Michaela Jacksona przez pierwsze dwa tygodnie trudno było usłyszeć kogokolwiek innego. Ktoś powie, że jest to wspomnienie artysty itd. ale czyż nie możemy słuchać go jeszcze za życia? Czy świetnym artystom by przypomnieć o sobie pozostaje już tylko umrzeć?
Założę się, że tak jak po śmierci Jacksona raptem wszystkie nastolatki okazały się jego fankami, tak teraz zapewne wszystkie śpiewają "I will always love you". 

Tamtararam! Zaczynam :)

Witam wszystkich serdecznie :)

Strasznie długo się zbierałam by założyć bloga. Raz chciałam, później nie chciałam, innym razem nie miałam czasu i tak to się jakoś odwlekało. Wreszcie się udało.
Co to znajdziecie?
Wszystko. Dosłownie. Ten blog będzie jakby takim wyrazem mnie. Trochę pamiętnikiem, trochę miejscem do swobodnego wyrażania opinii i poglądów na wszelakie sprawy, trochę miejscem do publikacji muzyki którą lubię... . Innymi słowy będzie tu wszystko. Będę tu ja :)
Zachęcam do odwiedzania i czytania.
Pozdrawiam!